Ponad 70 wyścigów. Przez tak długi czas, Grigorij Laguta był liderem TAURON SEC 2019. Rosjanin, złoty medal przegrał dopiero w ostatnim, dodatkowym wyścigu cyklu, w którym musiał uznać wyższość Mikkela Michelsena.
Laguta rozpoczął tegoroczne zmagania o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy od zwycięstwa w Güstrow, gdzie zdobył 15 punktów. W Toruniu było równie dobrze, 12 „oczek” oraz drugie miejsce sprawiło, że wciąż przewodził klasyfikacji przejściowej cyklu z jednym punktem przewagi nad Leonem Madsen. W Vojens wydawało się, że może być już „po sprawie”. Absencja Madsena spowodowana kontuzją otwierała przed Rosjaninem ogromną szansę na powiększenie przewagi nad rywalami, jednak siedem zdobytych punktów oraz kapitalny występ Mikkela Michelsena sprawiły, że Laguta, do Chorzowa jechał jako lider, ale nic nie było przesądzone.
Zawody na Stadionie Śląskim rozpoczął od zera, jednak kolejne wyścigi były zupełnie inne. Pewne zwycięstwa miały doprowadzić Rosjanina do finału zmagań w Chorzowie. Pomimo 11 zdobytych punktów w serii zasadniczej turnieju, Laguta nie awansował do wyścigu finałowego i o prawo startu w wyścigu nr 22 musiał walczyć w barażu. W biegu ostatniej szansy, lepszymi okazali się być Leon Madsen oraz Kacper Woryna, a to oznaczało, że Mikkel Michelsen, w przypadku zwycięstwa, doprowadzi do wyścigu dodatkowego o złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy. Tak też się stało. W 24 wyścigu dnia, lepiej spod taśmy wyszedł Laguta, który na dystansie popełnił błąd. Rosjanin wpadł w koleinę na wyjściu z drugiego wirażu, co wykorzystał Duńczyk.
- Nie jestem niezadowolony, jestem zły. Brakuje mi szczęścia w zawodach indywidualnych. Zawsze coś. Po zawodach w Vojens wyciągnęliśmy wiele wniosków, a wraz z zespołem jesteśmy zadowoleni z tego występu. Chłopacy wykonali świetną pracę. Moja rodzina na pewno cieszy się z tego medalu – zakończył Grigorij Laguta.