Radości po wygraniu SEC Challenge w Żarnowicy nie krył Jurica Pavlic. Chorwat i ośmiu innych żużlowców zagwarantowało sobie udział w finałach tegorocznych indywidualnych mistrzostw Europy. Dziś prezentujemy wypowiedzi jeźdźców sobotniego turnieju. O swoich wrażeniach opowiedzieli: triumfator Pavlic oraz Rosjanie w osobach Romana Povazhny’ego i Grogorija Łaguty.
Jurica Pavlic (Chorwacja - 12 punktów):
Bardzo się cieszę ze zwycięstwa i awansu. Zepsułem jeden bieg, ale to już historia. Jechało się naprawdę dobrze, choć muszę przyznać, że jak poczułem bolesną, kamienną szprycę to do końca robiłem wszystko by jechać tylko z przodu i to się udało. Tak naprawdę moja satysfakcja jest podwójna, ponieważ dwie rundy finałowe Speedway European Championships odbędą się na moich domowych torach w Gorican i Rzeszowie, a ja zapewniam, że wszędzie, z zwłaszcza tam dam z siebie wszystko.
Grigorij Łaguta (Rosja - 10 punktów):
Już jak zgromadziłem 10 punktów moja radość była ogromna. Wcześniej zepsułem pierwszy bieg, bo na wejściu było zbyt ciasno, ale mam nowy silnik od majstra i gdy wszystko dograłem było znakomicie. Super, że jestem w turniejach finałowych, bo to cieszy najbardziej i już nie mogę doczekać się Gdańska oraz rzecz jasna pozostałych zawodów. Będzie to wielkie ściganie, zobaczycie.
Roman Povazhny (Rosja - 10 punktów):
Przyjechałem tu z myślą o awansie i wszystko ułożyło się tak jak należy. Moje motocykle zagrały wzorowo, a ja byłem idealnie skoncentrowany. Dlaczego jeżdżę z zatyczkami w uszach? Ponieważ nie potrzebuję słuchać i oglądać się na innych, tylko wolę posłuchać siebie. Przed biegiem dodatkowym długo zastanawialiśmy się z chłopakami, czy w ogóle jest sens w nim jechać. Przepisy jednak mówili jasno i skończyło się na drugim miejscu, ale jechaliśmy już na zupełnym luzie. Prawdziwe ściganie zacznie się w turniejach finałowych.