Po niezwykle interesującej rundzie SEC w Güstrow, żużlowcy przenieśli się na wschód, by walczyć o kolejne punkty do klasyfikacji generalnej. Tym razem obiektem zmagań był stadion im. Anatolija Stiepanowa w Togliatti.
Nie od dziś wiadomo, że wyprawa do Rosji to mnóstwo godzin planowania i tyle samo jazdy. Ułożenie tego logistycznie zajmuje sporo czasu, dlatego już tydzień przed zawodami, motocykle zawodników startujących w Speedway European Championships wyruszyły w długą trasę do oddalonego o prawie tysiąc kilometrów od Moskwy, Togliatti.
Zawody od początku układały się po myśli obrońcy tytułu mistrzowskiego, Martina Vaculika. Słowak dopiero w ostatnim biegu rundy zasadniczej musiał uznać wyższość rywala, którym był Maksims Bogdanovs. Niestety dla Martina, najbardziej pechowo zakończył się dla niego bieg finałowy, do którego awansował bezpośrednio z pierwszego miejsca. W pierwszym podejściu najlepiej wystartował Emil Sajfutdinow i wydawało się, że po raz drugi triumfuje w swojje ojczyźnie. Wtedy walkę o miejsce na podium rozpoczęli Vaculik i Pedersen. Po jednym z ataków na tor upadł Duńczyk, a arbiter zawodów był zmuszony wykluczyć jednego z żużlowców.
Wybór padł na Vaculika, którego owa decyzja bardzo rozzłościła. Zawodnik próbował rozmawiać przez telefon z sędzią, jedna ten pozostał nieugięty i w powtórce nie obejrzeliśmy najlepszego zawodnika rundy zasadniczej. Za drugim razem fenomenalnym refleksem na starcie popisał się Nicki Pedersen i to on niezagrożony dojechał do mety na pierwszym miejscu. Ostatecznie na drugie miejsce po walce z Patrykiem Dudkiem wskoczył Emil Sajfutdinow.
Po dwóch turniejach, "Power" miał punkt przewagi nad Emilem Sajfutdinowem. Wydawało się więc, że złoty medal mistrzostw Europy jest na wyciągnięcie ręki Duńczyka. Przemawiała za Tm jego świetna jazda, dwa zwycięstwa w dwóch pierwszych rundach SEC oraz miejsce rozgrywania trzeciego finału – Holsted. To właśnie tam na co dzień startuje trzykrotny mistrz świata. Duńscy kibice zaciskali kciuki i wierzyli, że na swoim torze Pedersen przypieczętuje tytuł mistrzowski.
Pozostali zawodnicy mieli jednak zupełnie inne plany…