Przed inaugurującym sezon Speedway Euro Championship turniejem w Güstrow otrzymał Dziką Kartę od organizatorów. Początek turnieju miał kiepski, ale w drugiej jego części odnalazł właściwy rytm i zachwycił niemieckich kibiców. Na koniec zawodów do Kaia Huckenbecka uśmiechnął się los i reprezentant gospodarzy stanął na podium.
Wraz z rozpoczęciem sobotnich zawodów zaczął padać deszcz. Z każdym kolejnym wyścigiem tor w Güstrow zmieniał swoją charakterystykę w stosunku do sesji treningowej, przeprowadzonej w południe. W pierwszych seriach startów właśnie zmiana stanu nawierzchni sprawiała najwięcej kłopotów zawodnikom.
- Początek zawodów miałem kiepski. Pogoda się zmieniła, a tor stał się mazisty. Trudno było nabrać odpowiednią prędkość i prowadzić motocykl. Po dwóch seriach startów zmieniłem więc motocykl – stwierdził Kai Huckenbeck, który po ośmiu wyścigach zajmował przedostanie miejsce. - To był „strzał w dziesiątkę”. Przy wsparciu kibiców udało mi się znaleźć optymalne ustawienia i wszystko się odwróciło.
Reprezentant gospodarzy wygrał dwa kolejne wyścigi i szybko awansował na piątą pozycję w klasyfikacji. Na koniec zdobył jeszcze dwa punkty, a rundę zasadniczą zakończył na trzecim miejscu.
W biegu ostatniej szansy Huckenbeck przyjechał za plecami Janusza Kołodzieja oraz Przemysława Pawlickiego i nie uzyskał prawa do startu w wielkim finale.
- Później miałem dużo szczęścia, bo nie zakwalifikowałem się do finału, ale mimo to, ze względu na regulamin, stanąłem na podium - powiedział ulubieniec kibiców. - To był świetny wieczór w Güstrow. To miejsce, ten stadion i ci fani, to wszystko było fantastyczne.