W tym sezonie żużlowcy startujący z jednorazową dziką kartą spisują się bardzo dobrze. Najpierw Kai Huckenbeck zajął trzecie miejsce w Güstrow, a bardzo blisko poprawienia jego wyniku był w Daugavpils, Maksims Bogdanovs.
Łotysz od początku zawodów spisywał się świetnie, czego efektem były liczne mijanki na trasie. Zawodnik, który na co dzień startuje w Lokomotive Daugavpils przyznał, że jest zadowolony z czwartej lokaty, choć był bardzo blisko podium.
- To były bardzo udane zawody, aż do ostatniego biegu. Czwarte miejsce to bardzo dobry wynik, ale czuję niedosyt. Mogłem być śmiało na podium.
Nie wiadomo, jak skończyłby się dla niego wielki finał, gdyby nie poważna kraksa. Atakując Emila Sayfutdinova, Bogdanovs upadł na tor. Cała sytuacja wyglądała groźnie, ale na szczęście nic Łotyszowi się nie stało.
- Walczyłem mocno z Emilem Sayfutdinovem. Byłem już bardzo blisko, ale wtedy Emil pojechał w lewą stronę i nadziałem się na jego tylne koło. Mam trochę szczęścia, że się nic poważnego nie stało.
Tuż po zawodach Bogdanovs tryskał jednak humorem, co tylko potwierdza, że upadek nie zrobił na nim wielkiego wrażenia.
- W Rosji mamy takie powiedzenie, że jak rano się budzisz, masz ręce i nogi, to znaczy, że jest dobrze i żyjesz (śmiech). Tak właśnie jest ze mną!