W niedzielę 28 lipca odbyła się kolejna runda Enea Ekstraligi. W pięciu polskich miastach rozgrywały się potyczki najwyższej klasy. W dwóch górą byli goście, natomiast w trzech przypadkach triumfowali miejscowi.
Stal Gorzów - Unibax Toruń 53:37
Wynik niedzielnego meczu w Gorzowie najdobitniej obrazuje, jak bardzo torunianom brakuje kontuzjowanego mistrza globu Chrisa Holdera. Wśród przyjezdnych na wysokości zadania stanęło tylko dwóch zawodników: Darcy Ward (12+1 pkt.) i Adrian Miedziński (12 pkt.). Zdecydowanie zabrakło punktów Tomasza Golloba, który wciąż nie może przełamać się na gorzowskim torze. Chudy wywalczył zaledwie 7 oczek w sześciu startach. Koncertowo natomiast spisali się gospodarze. Duet polskich seniorów Krzysztof Kasprzak – Tomasz Gapiński zainkasował po 11 punktów. Do tego 10 oczek dorzucił Bartosz Zmarzlik i najlepszy w tym sezonie Stalowiec – Niels Kristian Iversen - wykręcił 11+2 pkt. Końcowy rezultat to 53:37 i zasłużona wygrana podopiecznych Piotra Palucha.
Lechma Start Gniezno - Fogo Unia Leszno 44:46
Ten, kto jeszcze łudził się, że gnieźnian stać na czwarte zwycięstwo przed własną publicznością, po raz kolejny się rozczarował. Mimo że czerwono-czarni przeważali przez większą część spotkania, a ich przewaga w pewnym momencie wynosiła nawet 10 punktów nad Bykami, to i tak ostatecznie to lesznianie zgarnęli całą pulę w pojedynku z Orłami. Żużlowcy Romana Jankowskiego przechylili szalę wygranej na swoją korzyść w 15. wyścigu. Wówczas para Lindgren - Bjerre podwójnie pokonała duet miejscowych i sprawiła, że po tej gonitwie na tablicy wyników widniał rezultat 44:46, co niezwykle ucieszyło licznie przybyłą do pierwszej stolicy grupę fanów Unii. W zespole pokonanych najlepiej zaprezentował się Sebastian Ułamek, który dzień wcześniej ze zmiennym szczęściem radził sobie w 1. finale SEC w Gdańsku. W niedzielę natomiast zgromadził 10 punktów i bonus.
Unia Tarnów - Betard Sparta Wrocław 57:33
Tarnowianie nie mieli problemów z rozbiciem walczącej o utrzymanie Betard Sparty Wrocław. Unia zgromadziła w tej potyczce 57 punktów głównie dzięki świetnej postawie Macieja Janowskiego, walczącego w sobotę w Gdańsku (12+2 pkt), Janusza Kołodzieja (13 pkt.) i Kacpra Gomólskiego (9+2 pkt.). W ekipie Piotra Barona jedynie żużlowiec, który w inauguracji cyklu SEC stanął na podium przeciwstawiał się dobrze dysponowanym Jaskółkom. Tai Woffinden, bo o nim mowa, zainkasował 11 punktów i bonus. Na całej linii zawiódł Zbigniew Suchecki, który mimo iż trzykrotnie pojawiał się na torze, to nie zdołał zapunktować.
Składywęgla.pl Polonia Bydgoszcz - Stelmet Falubaz Zielona Góra 38:52
Polonia Bydgoszcz wciąż na równi pochyłej. Włodarze klubu już pogodzili się z degradacją drużyny o klasę niżej i z tego względu szukają oszczędności przed końcem sezonu. Postanowili więc zrezygnować z usług swojego lidera Grega Hancocka, jak również Aleksandra Łoktajewa. Pojawili się za to Mateusz Szczapaniak i młody Bartosz Bietracki. Gospodarze wywalczyli łącznie 38 punktów, a serce do walki pokazał Hans Andersen - zdobywca dwunastu punktów o bonusa. W sobotę 8 oczek skasował na początku zmagań o IME. To bardzo udany weekend dla Duńczyka. Wśród wygranych bardzo dobre wrażenie pozostawił po sobie utalentowany Mikkel Jensen, który wskoczył do składu Falubazu. Klasą samą w sobie był z kolei duet Patryk Dudek - Jarosław Hampel. Pierwszy wywalczył 12 punktów i 2 bonusy, a Mały 13 oczek i bonus.
Dospel Włókniarz Częstochowa - PGE Marma Rzeszów 57:33
Rozpędzona częstochowska lokomotywa rozjechała kolejnego rywala. Tym razem na drodze Włókniarza stanęła PGE Marma Rzeszów. Honoru ekipy z Podkarpacia bronił wyłącznie Nicki Pedersen, który fantastycznie radził sobie 27 lipca w Gdańsku. Zarzutów nie można mieć też do dzielnie walczącego Łukasza Sówki. Postawa reszty rzeszowian była fatalna, co skrzętnie wykorzystali miejscowi. Zwycięzca 1. rundy SEC – Emil Sajfutdinow - zgromadził 12 punktów i 2 bonusy, a 14 oczek wywalczył jego rodak, który także potyka się w zmaganiach o tytuł IME Grogorij Łaguta. Tym samym częstochowianie potwierdzili swoje aspiracje medalowe i przy problemach rywali mogą okazać się niespodziewanym zwycięzcą ligi.