Triumfem Leona Madsena rozpoczął się TAURON SEC 2023. Na podium inauguracyjnej rundy znaleźli się również Mikkel Michelsen oraz Szymon Woźniak.
Tor od samego początku sprzyjał walce na dystansie, przez co kibice nie mogli narzekać na nudę.
Początek rywalizacji jednak wcale nie należał do aktualnego Mistrza Europy. W swoim pierwszym biegu przyjechał na dalekim, trzecim miejscu bez skutku szukając prędkości. Mimo gorszego wejścia w zawody, kolejne gonitwy były dla niego już tylko lepsze. Madsen w swoich kolejnych startach linię mety przekraczał jako pierwszy.
- W swoim pierwszym wyścigu kompletnie nie trafiliśmy z ustawieniami. Potem jednak dokonaliśmy pewnych zmian, po których czułem się o wiele lepiej na swoim motocyklu. Już do końca zawodów zostałem niepokonany – powiedział Madsen.
Głównym rywalem Duńczyka był Mikkel Michelsen. 29-letni zawodnik tylko raz nie wygrał biegu w fazie zasadniczej. On i Madsen po pięciu wyścigach mieli po trzynaście punktów. O zwycięstwie decydował bieg finałowy, podczas którego Michelsen, mimo fenomenalnego startu, musiał uznać wyższość swojego rodaka.
- Zrobiłem wszystko perfekcyjnie. Nie wiem o czym jednak myślałem w trakcie drugiego okrążenia, jadąc tak szeroko na łuku. Niestety mój pomysł kompletnie nie wypalił, na czym skorzystał Leon. Później ciężko było mi go dogonić. Był naprawdę szybki – mówił Michelsen o biegu finałowym.
Pozytywnym zaskoczeniem był końcowy rezultat Szymona Woźniaka. Polak wystartował w Częstochowie w miejsce kontuzjowanego Janusza Kołodzieja. Nie ukrywał on radości z wzięcia udziału w sobotnich zawodach.
- To dla mnie ogromny zaszczyt móc ścigać się w tak doborowej stawce. Trochę szkoda, że była to moja najprawdopodobniej jednorazowa przygoda w TAURON SEC 2023 – zauważył Woźniak.
Od początku nie miał on problemów z odnalezieniem się na torze. Dodatkowo za każdym razem atomowo wychodził spod maszyny startowej. Fazę zasadniczą zakończył z dorobkiem jedenastu punktów na koncie. Dzięki zwycięstwu w biegu ostatniej szansy Woźniak awansował do wielkiego finału. W nim były Indywidualny Mistrz Polski na linię mety przyjechał trzeci.
- Myślę, że pokazałem, na co mnie stać. To był fenomenalny dzień. Bardzo dobrze jeździło mi się w Częstochowie – powiedział Polak.
Mimo wysokiej pozycji końcowej zawodnik nie ukrywał, że w trakcie turnieju wraz z mechanikami szukali idealnych ustawień motocykla.
- Trochę brakowało mi prędkości. W trakcie zawodów próbowałem ją znaleźć nie pogarszając przy tym swoich startów. Jak widać po wyniku, udało się – zakończył Woźniak.
Pierwsza runda tegorocznych zmagań o miano Mistrza Europy odbywała się w Częstochowie. Na podium zawodów znalazło się dwóch zawodników startujących w barwach miejscowego Włókniarza. Jednym z nich jest Michelsen, który zwrócił uwagę na głośny doping częstochowskich kibiców.
- Atmosfera panująca na stadionie była bardzo dobra. Z pewnością my jako zawodnicy chcemy, żeby na stadiony przychodziło jeszcze więcej fanów. To niesamowite uczucie móc jeździć na swoim domowym torze – powiedział Duńczyk.