To nie był z pewnością łatwy rok dla najlepszego polskiego żużlowca w historii, Tomasza Golloba. "Chudy" miał problemy w lidze polskiej, gdzie dość długo nie mógł odnaleźć właściwych ustawień, ale ku zaskoczeniu wszystkich rozgrywki Speedway European Championships rozpoczął bardzo dobrze, od finału w niemieckim Gustrow.
Polak po treningu znalazł odpowiednie przełożenia i od początku zawodów był bardzo szybki. Ostatecznie, dzięki wygranej w swoim ostatnim biegu i upadkowi Adriana Miedzińskiego, Gollob awansował do biegu ostatniej szansy, a wnim wykorzystując walkę Petera Kildemanda i Emila Sajfutdinowa przy krawężniku wskoczył na pierwszą pozycję. W finale przez trzy okrążenia jechał na trzecim miejscu, by ostatecznie zakończyć rywalizację tuż za podium.
Kolejne dwie rundy nie były już tak udane dla Tomasza Golloba. W Togliatti wywalczył zaledwie cztery punkty, przyjeżdżając w trzech pierwszych biegach na ostatnim miejscu... W Holsted było nieco lepiej, ale zawody ukończył przedwcześnie z powodu groźnego upadku.
Ostatnia runda SEC w Częstochowie byłą decydowanie lepsza niż wycieczki do Rosji i Danii. Gollob od początku jeździł dobrze i bez większych problemów awansował do biegu ostatniej szansy. Tam jednak popełnił błąd i nie zdołał wyprzedzić żadnego rywala. Końcowy wynik Polaka to 27 punktów i dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu. Czy Tomasza Golloba zobaczymy w przyszłym roku w SEC? Na to pytanie już niebawem poznamy odpowiedź.