Przed biegiem finałowym nie miał możliwości wyboru pola startowego. Rywale pozostawili mu teoretycznie najsłabsze, trzecie. Duńczyk udowodnił jednak, że w newralgicznych momentach potrafi wspiąć się na wyżyny umiejętności i pewnie wygrał zawody na MotoArenie.
„Przyjechałem do Torunia po jak najlepszy wynik i wydaje mi się, że taki osiągnąłem. Pomimo tego, że tracę jeden punkt do Emila Sajfutdinowa, jestem zadowolony ze swojego występu, zrealizowałem swój cel. W końcu udało mi się znaleźć odpowiednie ustawienia na tor w Toruniu. Zmieniłem motocykl w trakcie zawodów i wtedy poczułem się naprawdę szybki. Trochę dziwię się ludziom, którzy ciągle na mnie gwiżdżą. Startuję na żużlu już 25 lat i zawsze jeżdżę tak samo. Do wszystkich narzekających, przestańcie wreszcie płakać.
Fani przychodzą aby obserwować żużel, który jest sportem kontaktowym. Kiedy jesteś z przodu, masz prawo blokować tych jadących z tyłu i na tym polega ściganie. Prowadzący nie powinien zamykać gazu, ponieważ takie są zasady. Jest mnóstwo kibiców, którzy chwalą mnie za mój charakter. To napawa mnie dumą. Oczywiście zawsze będą tacy, którzy będą narzekać, ale ich gwizdy tylko mnie motywują i sprawiają, że chce jechać lepiej. Jestem zawodnikiem, który nie musi niczego udowodnić. Jeśli będziesz zanudzał ludzi, to nie będą przychodzić cię oglądać. Trzeba mieć charakter. Czasem będą cie wyzywać, ale na końcu będą klaskać”